Moje rodzeństwo, moje rowerki

Bardzo lubiłam dzieci. To dobrze się składało, bo miałam piątkę rodzeństwa, a ja byłam najmłodsza. Każde z moich braci i sióstr już dawno było po ślubie i mieli dzieci. Ja musiałam się nimi opiekować, żeby oni mieli trochę czasu dla siebie. Mieli podpisaną jakąś umowę i sklep z zabawkami co tydzień przywoził jakieś nowości do testowania.
Rowerki little tikes były przez nas lubiane
Moja bratowa tak sobie załatwiła, że jest testerką. Ostatnio są to zabawki little tikes, o których czytałam praktycznie same pozytywne opinie. Można się nieraz nieźle naciąć na różne badziewia, jeśli chodzi o akcesoria dla dzieci, ale te są całkowicie sprawdzone i bezpieczne. Przysyłali na prawdę fajne rzeczy, na przykład jeździki little tikes, które normalnie na pewno trochę kosztują. I mogliśmy to testować z dziećmi za darmo. Miały niezłą frajdę, bo rowerki little tikes dla dzieci już kiedyś miały, a tak, to zawsze jakaś nowość jest. Dzieci dość szybko się nudzą, i trzeba znajdywać im nowe zajęcia. No ale z takimi zabawkami, to nie sposób się nudzić. Były też różne słodkie pluszaki, i misie, i króliczki. Postanowiłam zrobić z nimi teatrzyk zwierzątek. Jakoś musiałam je zajmować. Ustawiłam wielką scenę, i wybieraliśmy wspólnie zwierzaki do przedstawienia. Każde dziecko miało przydzieloną rolę. Przydała się huśtawka little tikes, do której włożyłam najmłodsze dziecko, aby mogło nas bezpiecznie obserwować, i nic sobie nie zrobić. Bo jak zajmowałam się przygotowaniami, to mogłam stracić je z oka. No i zrobiliśmy wspaniały spektakl o chorym misiu ze złamaną łapką. Krokodyl żarłoczny pomagał mu dojść do zdrowia, razem z panem doktorem pandą.
Czasem śmiać mi się chciało, że ja i dzieci mieliśmy aż taką bujną wyobraźnię. No ale czego się nie robi, by zadowolić małych widzów. Postanowiłam to nagrać i pokazać potem mojemu rodzeństwu, bo fajnie wyszło.